Do wyjątkowo udanych można zaliczyć marcowy występ Macieja Miecznikowskiego. Multiinstrumentalista, obdarzony do kompletu głębokim, urzekającym bas-barytonem.
Tuż przed koncertem przemknął z uśmiechem wśród gości zgromadzonych w voyer, a kilkanaście minut później stał już na scenie. Natychmiast złapał kontakt z publicznością, która ciasno wypełniała obie sale.
Dykteryjki, opowiadane przez Miecznikowskiego, między grą a śpiewem, wywoływały żywe emocje widzów.
Piosenki Młynarskiego, Wodeckiego, Szczepanika i innych wielkich twórców, prowokowały do włączania się gości.
Owacje na stojąco ponownie wywołały Macieja Miecznikowskiego na scenę. Bis nie zaspokoił jednak apetytów i artysta jeszcze dwukrotnie kłaniał się publiczności.